ONZ chce kontrolować Internet

Dyskusję na temat słuszności amerykańskiej kontroli nad siecią podjęto, gdy stało się jasne, że głos w tej sprawie utrzyma amerykański departament handlu.
W założeniach ruchem internetowym miało kierować międzynarodowe gremium powołane przez departament handlu - ICANN. Sam departament utrzymał prawo weta, które z czasem miało zostać zniesione. Do tego jednak nie doszło.
Dlatego właśnie wielu specjalistów postuluje odwrót od zobowiązań, jakie przyjęto, kiedy powoływano ICANN do życia. Mówi się o ustanowieniu nowego, międzynarodowego zwierzchnictwa. Wiele państw rozwijających się i skłóconych z USA także występuje z żądaniami o zniesienie amerykańskiej kontroli nad siecią.
Przedstawiciele departamentu handlu już wcześniej dawali do zrozumienia, że kontroli nie oddadzą. Mimo to ONZ powołał do życia grupę WGIG, która która opracowała cztery rozwiązania, jakie miałyby zastąpić obecny model zarządzania internetem:
Opcja pierwsza - utworzenie wewnątrz ONZ ciała pod nazwą Globalna Rada Internetu. Taka rada składałaby się z przedstawicieli różnych władz i miałaby sprawować dozór nad ICANN.
Opcja druga - nie wprowadzać zmian, a jedynie wzmocnić znaczenie komitetu doradczego ICANN, który stałby się międzynarodowym forum, mającym wpływ na decyzje tej organizacji
Opcja trzecia - zdegradować ICANN do funkcji nadzoru technicznego. Decyzje na temat zmian w ruchu podejmowałaby międzynarodowa rada pod nadzorem ONZ
Opcja czwarta - utworzyć trzy nowe ciała ONZ. Pierwsze decydowałoby o domenach i zasadach adresowania, drugie mogłoby być obszarem dyskusji międzynarodowych na temat kształtu internetu. Trzecie ciało pełniłoby funkcję koordynującą.
Szczyt ONZ odbędzie się w Tunisie (Tunezja) w dniach 16-18 listopada. Zapewne wtedy zostanie wypracowane jakieś stanowisko i dojdzie do ciekawej konfrontacji zwolenników kontroli ONZ z władzami USA.
W założeniach ruchem internetowym miało kierować międzynarodowe gremium powołane przez departament handlu - ICANN. Sam departament utrzymał prawo weta, które z czasem miało zostać zniesione. Do tego jednak nie doszło.
Dlatego właśnie wielu specjalistów postuluje odwrót od zobowiązań, jakie przyjęto, kiedy powoływano ICANN do życia. Mówi się o ustanowieniu nowego, międzynarodowego zwierzchnictwa. Wiele państw rozwijających się i skłóconych z USA także występuje z żądaniami o zniesienie amerykańskiej kontroli nad siecią.
Przedstawiciele departamentu handlu już wcześniej dawali do zrozumienia, że kontroli nie oddadzą. Mimo to ONZ powołał do życia grupę WGIG, która która opracowała cztery rozwiązania, jakie miałyby zastąpić obecny model zarządzania internetem:
Opcja pierwsza - utworzenie wewnątrz ONZ ciała pod nazwą Globalna Rada Internetu. Taka rada składałaby się z przedstawicieli różnych władz i miałaby sprawować dozór nad ICANN.
Opcja druga - nie wprowadzać zmian, a jedynie wzmocnić znaczenie komitetu doradczego ICANN, który stałby się międzynarodowym forum, mającym wpływ na decyzje tej organizacji
Opcja trzecia - zdegradować ICANN do funkcji nadzoru technicznego. Decyzje na temat zmian w ruchu podejmowałaby międzynarodowa rada pod nadzorem ONZ
Opcja czwarta - utworzyć trzy nowe ciała ONZ. Pierwsze decydowałoby o domenach i zasadach adresowania, drugie mogłoby być obszarem dyskusji międzynarodowych na temat kształtu internetu. Trzecie ciało pełniłoby funkcję koordynującą.
Szczyt ONZ odbędzie się w Tunisie (Tunezja) w dniach 16-18 listopada. Zapewne wtedy zostanie wypracowane jakieś stanowisko i dojdzie do ciekawej konfrontacji zwolenników kontroli ONZ z władzami USA.