Torvalds Linus - skąpiec i hipokryta?

Na głowę Torvaldsa posypały się obelgi i oskarżenia o to, że, będąc przeciwnikiem patentów na oprogramowanie, jednocześnie korzysta z ochrony prawnej dla znaków handlowych, co ma być jakoby dowodem na jego hipokryzję. Niektórzy zarzucali mu chciwość i chęć wykorzystania sukcesu Linuksa do pomnażania majątku.
Autor jądra próbując odpierać zarzuty przypomniał, że nie czerpie żadnych korzyści z udostępniania nazwy "Linux" zewnętrznym firmom, a LMI, który jest organizacją non-profit, generuje koszty, których w żaden sposób nie pokrywają wpływy ze sprzedawanych licencji na używanie marki.
Wyjaśnił też, że licencje na używanie zastrzeżonej nazwy muszą wykupywać tylko firmy oferujące produkty komercyjne.
Niechcący wywołane zamieszanie, zdaniem niektórych, może doprowadzić do zaszufladkowania środowiska open source jako społeczności niechętnej jakiejkolwiek własności intelektualnej. Z drugiej strony awantura ta może stanie się swoistym katharsis dla ruchu wolnego oprogramowania i pretekstem do wyjaśnienia niedomówień.
Autor jądra próbując odpierać zarzuty przypomniał, że nie czerpie żadnych korzyści z udostępniania nazwy "Linux" zewnętrznym firmom, a LMI, który jest organizacją non-profit, generuje koszty, których w żaden sposób nie pokrywają wpływy ze sprzedawanych licencji na używanie marki.
Wyjaśnił też, że licencje na używanie zastrzeżonej nazwy muszą wykupywać tylko firmy oferujące produkty komercyjne.
Niechcący wywołane zamieszanie, zdaniem niektórych, może doprowadzić do zaszufladkowania środowiska open source jako społeczności niechętnej jakiejkolwiek własności intelektualnej. Z drugiej strony awantura ta może stanie się swoistym katharsis dla ruchu wolnego oprogramowania i pretekstem do wyjaśnienia niedomówień.